Badania laboratoryjne dostarczają 80% obiektywnych danych o stanie zdrowia pacjenta, a te w 70% wpływają na decyzje podejmowane przez lekarza. Największy wpływ na jakość uzyskiwanych wyników mamy my sami. W związku z tym do każdych badań powinniśmy odpowiednio się przygotować, aby minimalizować ryzyko uzyskania błędnych wyników. Szczególnie ważne jest to u sportowców.
Autor: Paulina Ihnatowicz
Dietetyk ze specjalnością dietetyki klinicznej oraz sportowej. Ukończyła studia licencjackie i magisterskie na kierunku Dietetyka w Collegium Medicum UMK Bydgoszcz. Dodatkowo uzyskała tytuł licencjata na kierunku Administracja Zdrowiem Publicznym. Współzałożycielka Poradni MedFood. Obecnie studiuje online na uczelni amerykańskiej Functional Medicine University. Od drugiej połowy 2017 roku rozpoczyna doktorat z dietetyki. Jest szkoleniowcem dla wielu firm zewnętrznych. W MedFood prowadzi nie tylko pacjentów, ale również szereg autorskich szkoleń i webinariów. Pisze artykuły dla czasopism branżowych. Występuje na najważniejszych wydarzeniach i konferencjach dietetycznych. Podejmowała współpracę przy wielu projektach promujących zdrowy styl życia. Była prezesem Stowarzyszenia Propagatorów Zdrowia “Medella”, nabierając doświadczenia dietetycznego np. w warsztatach żywieniowych dla dzieci przedszkolnych. Na bieżąco bierze udział w szkoleniach, stale rozszerzając swoją wiedzę.
Tarczyca to niezwykle ważny organ w naszym organizmie, nazywana jest tzw. królową metabolizmu, ale to nie jedyna jej funkcja, chociaż dla wielu z nas najważniejsza. Każda komórka naszego ciała ma receptory dla hormonów tarczycy, stąd możemy sobie uzmysłowić, jak dużą rolę odgrywa ten narząd dla naszego zdrowia. Niedoczynność tarczycy, a w konsekwencji mniejsza ilość tyroksyny i trójjodotyroniny często prowadzi do podniesienia poziomu trójglicerydów, cholesterolu i powstania kamieni żółciowych. Niebezpieczna jest również dla kobiet w ciąży z uwagi na wzrost ryzyka wystąpienia wad rozwojowych dziecka. Zbyt mała ilość hormonów tarczycowych może powodować problemy trawiennie w wyniku zmniejszenia wydzielania enzymów trawiennych oraz żółci. Ponadto, tarczyca wpływa na wydzielanie neuroprzekaźników, hormonów płciowych, m.in. progesteronu, czego efektem mogą być nieprzyjemne dolegliwości przed miesiączką u kobiet.
O błonniku słyszał każdy. Ma nieskazitelną opinię. Uważa się go za remedium na otyłość, zaparcia, podwyższony poziom cukru we krwi i inne dolegliwości. Wspiera także florę bakteryjną. Błonnik to składnik, który nie może zostać strawiony przez organizm ludzki. Przez wielu specjalistów jest polecany na problemy jelitowe, takie jak zespół jelita drażliwego czy rak okrężnicy. Choć w obiegowej opinii urósł do rangi cudownego produktu, to badania niestety nie potwierdzają jego zbawiennej roli. Jednak to, na co musimy zwrócić uwagę to fakt, że błonnik błonnikowi nierówny. Należy przyjrzeć się bliżej różnym jego formom – każda z nich ma bowiem inne działanie. Najwięcej negatywnych aspektów wykazuje błonnik nierozpuszczalny, którego powinniśmy unikać szczególnie w diecie sportowca przed zawodami. Może on bowiem spowodować niemiłe dolegliwości podczas występu. Czy zatem powinniśmy patrzeć na temat błonnika bezkrytycznie? Przyjrzyjmy się mu dokładniej i odpowiedzmy na to pytanie.
Nadmierne nagromadzenie tkanki tłuszczowej w organizmie – przekraczające jego fizjologiczne potrzeby i możliwości adaptacyjne – może prowadzić do niekorzystnych skutków dla zdrowia. Za nadwagę uważa się stan, w którym tkanka tłuszczowa stanowi więcej niż 20% całkowitej masy ciała u mężczyzn oraz 25% u kobiet.
Wiele kobiet, rozpoczynając starania o lepszą sylwetkę, przechodzi na dietę, zaczyna trenować więcej lub bardziej intensywnie, wyczekując jak najszybszych efektów. Po wielu tygodniach czy nawet miesiącach starań, po pierwszych spektakularnych zmianach następuje stagnacja. Nie dość, że tkanka tłuszczowa nie spada, to zaczyna jej być coraz więcej. Najczęściej wtedy zawzięte panie zmniejszają ilość spożywanych kalorii, zwiększają liczbę i intensywność treningów. Zamiast chudnąć, doprowadzają do gorszego samopoczucia, spadku nastroju, energii, a docelowo rezygnują ze starań w przekonaniu, że ich wysiłek nie przynosi efektów. Najczęściej problemy te wynikają z zaburzeń hormonalnych w organizmie kobiety. Istnieje szereg powodów, które wpływają na wydzielanie hormonów: dieta, środowisko, styl życia, aktywność fizyczna, stres, antykoncepcja hormonalna itd. Codzienność dostarczająca nam wielu stresów, z których nie zawsze zdajemy sobie sprawę, doprowadza do znacznego rozregulowania naszego organizmu.
W poprzednich numerach „BC” możecie znaleźć informacje na temat higieny badań oraz omówienie celowości wykonywania badań morfologii krwi, lipidogramu, gospodarki cukrowej, badania moczu, diagnostyki wątroby, nerek oraz testy przetrenowania organizmu sportowca. W przypadku zawodowych sportowców, jak również osób trenujących amatorsko warto przyjrzeć się pracy tarczycy, gospodarki hormonów płciowych oraz nadnerczy.
W poprzednim numerze możecie znaleźć pierwszą część artykułu na temat podstawowych badań osób aktywnych fizycznie, a także informacje na temat higieny badań oraz omówienie celowości wykonywania badań morfologii krwi, lipidogramu i gospodarki cukrowej. W tym artykule skupimy się przede wszystkim na badaniu moczu, diagnostyce wątroby, nerek oraz omówimy testy przetrenowania organizmu sportowca. Warto również przyjrzeć się pracy hormonów płciowych oraz nadnerczy. Te tematy zostały już omówione w poprzednich numerach „Body Challange”.
XXI wiek naznaczony jest wszechobecnymi chorobami dietozależnymi. Otyłość, cukrzyca, choroby sercowe stanowią zaledwie początek konsekwencji nowoczesnego stylu życia. Duże obciążenie stresem, brak snu, dieta składająca się ze śmieciowego jedzenia, chroniczne infekcje i ciągłe dokładanie przysłowiowego ognia do pieca w postaci alkoholu − taki schemat rządzi życiem wielu Kowalskich, którzy funkcjonują od poniedziałku do piątku pod naporem stresu oraz codziennych zadań, następnie starają się zapomnieć o swoich problemach w weekend, doprowadzając w konsekwencji do rozwoju chorób metabolicznych, wśród których niepodzielnie panuje insulinooporność. Co się jednak dzieje, kiedy naszym pacjentem jest zawodowy atleta, a nie Jan Kowalski? Dochodzi jeszcze większa dawka stresu, ograniczenia kaloryczne, gubienie/zyskiwanie wagi w różnych okresach sezonu zasadniczego lub off-seasonu, nadmierna aktywność fizyczna często prowadząca do przetrenowania, a w konsekwencji powtarzania złych schematów − dochodzi do rozwoju insulinooporności.
Sportowcy to elitarna grupa ludzi, którzy każdego dnia starają się przekroczyć granice swoich możliwości. Każde powtórzenie, każdy przebiegnięty kilometr, każda stoczona walka zarówno w parterze jak i w stójce, każdy element jest związany z pokonywaniem własnych słabości. Tylko ci, którzy każdego dnia starają się poprawiać swoje wyniki i dążą do perfekcji, znają ból związany z objawami przetrenowania, bezsenności, przedłużających się DOMS-ów, psychiką mówiącą – „dość, dzisiaj zostań w łóżku, w domu, obejrzyj ulubiony serial”. Niewielu sportowców umie prawidłowo odczytać informacje płynące z ciała o tym, że kortyzol właśnie szybuje pod sam „sufit” i zaraz „zwali nam się na głowę”, doprowadzając do kompletnego upadku.
